niedziela, 29 grudnia 2013

Czas podsumowań :)

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim czas podsumowań. Ten rok był burzliwy. Całkowicie odmienił moje życie. Porobiłam kilka głupstw, poznałam wspaniałych ludzi, doceniłam to co mam, okazało się też, kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto tylko znajomym. Ale przede wszystkim stałam się MAMĄ!
To najcudowniejsze uczucie, jakie kiedykolwiek mnie spotkało. Zajmowanie się Zosiakiem pochłonęło mnie bez reszty. Stałam się od niej uzależniona. Strasznie kocham tą małą istotkę i każdego dnia drżę o to, by nic jej się nie przytrafiło, jednocześnie dziękując Bogu, że jest zdrowa, wspaniale się rozwija i zaskakuje mnie każdego dnia. I oby tak było w następnym roku, i następnym, i następnym...


Film wrócił!
Po zmianach - bez dźwięku, by już nikt nie miał z tym problemu a dla zainteresowanych Ellie Goulding - How Long Will I Love You! Zosia - prawie 5 miesiecy z życia :) 

piątek, 27 grudnia 2013

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt!



Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzymy Wam nadziei, własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych świąt,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych Świąt!


niedziela, 22 grudnia 2013

Modowy przegląd

Dawno nie było posta, w którym pokazywałam, w co ubieram Zosiaka, dlatego przejrzałam nasze zdjęcia i pokaże Wam Zosię w kilku odsłonach  :)

kombinezon - no name (SH), czapka i rękawiczki - NEXT (SH)
tunika - Kappahl, opaska - NEXT (SH)
kurtka z kapturem - Disney

komplet - Mayoral


legginsy - H&M, białe body - no name, sweterek z kotem - H&M (SH)
bolerko - Mayoral, sukienka NEXT (SH)

sweterek i legginsy - H&M

piątek, 20 grudnia 2013

Co raz bliżej Święta, co raz bliżej Święta.

W tym roku zakupy prezentowe zaczęłam w listopadzie, gdy w centrach handlowych nie było jeszcze dzikich tłumów Wiele prezentów zamówiłam też przez internet, ze względu na to, że bieganie z wózkiem, wśród regałów, panującego wszędzie zgiełku i wysokiej temperatury w sklepach, jest meczące zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Na szczęście dziś mogę powiedzieć, że mam już wszystkie prezenty kupione i zapakowane :)
Dlatego postanowiłam zrobić coś twórczego, stanęło na wizytówkach na wigilijny stół. Długo szukałam inspiracji i znalazłam - wizytówka w kształcie renifera, a o to jak to zrobić:

  • Drukujemy szablon
 
  •  Wycinamy  i odrysowujemy go, najlepiej na tekturze, żeby nie zniszczył się przy powielaniu, a następnie wycinamy w wybranych przez nas kolorach. (ja zdecydowałam się na czarne, żółte i zielone renifery z czerwonymi noskami i porożami)
 
  • Przygotowujemy karteczki z imionami.
 
  • Składamy renifera.
 

W Zosiakowym pokoju, również pojawił się renifer - zamknięty w pięknej kuli z pozytywką, otulony brokatowym śniegiem, z którego wydobywa się dźwięk "Cichej nocy".


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Magia Świąt?

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Z każdej strony atakują nas świąteczne reklamy, a piosenki puszczane w radiu maja nas nastrajać i przygotowywać do tego wyjątkowego okresu w roku. Sklepowe półki uginają się pod ciężarem prezentów, pstrokatych bombek i pyszności, które już wkrótce pojawią się na wigilijnym stole. Mimo tego wszystkiego ja jeszcze klimatu Świąt nie czuje. Może to za sprawa tego, że za oknem prawdziwa wiosna. Dodatnia temperatura i deszcz zamiast pięknego, białego puchu otulającego wszystko śniegową kołderką. A może winna jest nadmierna komercjalizacja, która przyczyniła się do tego, że ledwo z półek znikną wieńce i znicze kupowane na Wszystkich Świętych, pojawiają się czekoladowe gwiazdorki, a ze sklepowych głośników rozbrzmiewa Last Christmas. Nie wiem. Ale tęsknię za tym radosnym oczekiwaniem na Święta, kiedy podekscytowana wyczekiwałam pierwszej gwiazdki na niebie. Kiedy nie mogłam usiedzieć na pupie, czekając na Gwiazdora. Kiedy z błyskiem w oczach odpakowywałam prezenty, o których marzyłam przez cały rok. Kiedy Święta były prawdziwymi Świętami, a nie tylko wolnymi od pracy dniami w roku. 
Takich Świąt z prawdziwego zdarzenia chciałabym w tym roku. Mam nadzieje, że te Świeta bedą wyjątkowe, bo to pierwsze Świeta naszej Zosi i zrobię wszystko by w przyszłości miała takie wspaniałe wspomnienia ze Świąt jakie ja mam z okresu dzieciństwa, gdy czas nie pędził tak szybko, a człowiek autentycznie cieszył sie z każdego drobiazgu.


sobota, 14 grudnia 2013

W skrócie

Zaczęła się sesja, a wraz z nią pierwsze egzaminy, w związku z czym miałam mniej czasu na prowadzenie bloga, ale już po wszystkim, a następne dopiero pod koniec stycznia. Nauka z takim maluchem w domu, wymaga dobrej organizacji, a Zosiak nie ułatwiał mi zadania. Jakby wyczuwała, że coś się święci i praktycznie cały czas potrzebowała mojego towarzystwa. Pozostawała mi nauka tylko, wieczorami, gdy już spała i to z różnym skutkiem, bo przestawienie się z trybu matka-polka na matka-studentka, okazywało się bardzo trudne :)
Dokumentowałyśmy jednak wszystko, co działo się u nas przez te kilka dni.

Zosia dorosła do swoich pierwszych bucików z Moschino baby, które dostała zaraz po jej pojawieniu się na świecie, od kolegów i koleżanek z pracy Zosiakowego taty.
 
Zaczęłyśmy rozszerzanie Zosiakowej diety. Mamy już za sobą malinową kaszkę mleczno-ryżową, marcheweczkę i jabłuszko. Wiele z Was na pewno mnie skrytykuje, ze względu na to, że Zosia jest karmiona piersią i rozszerzanie diety powinniśmy rozpocząć po skończeniu 6 miesiąca, jednak tak podpowiadało mi matczyne serce. Nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych. jedynym mankamentem jest to, że Zosiak przyzwyczajony do cycusia nie chce pić kaszki z butelki (ani mleka, wody, herbatki- niczego), ale łyżeczką idzie jej rewelacyjnie.

Interesują nas już wszystkie zabawki i wychodząc z domu musimy zapakować cały asortyment, żeby było czym zająć się np. będąc u Zosiakowej G. na kawie.
Mam wrażenie, że Zosiak, zaczął ostatnio rozumieć też co się dookoła dzieje. Wie kiedy się uśmiechnąć, co robić jak mama robi "A kuku!", jak wymusić noszenie na raczkach. Zauważyłam, że czasami się zawstydza, gdy ktoś obcy robi do niej jakieś minki - jest to taki nieśmiały uśmiech ze schowaniem buźki w rączkach.

Ale najfajniejszą zabawę w przypadku Zosiaka od urodzenia stanowi kąpiel. Zosiak uwielbia wodę, o czym pisałam już w czasie naszej pierwszej WIZYTY NA BASENIE. A oto dowód - uśmiech nie schodzi nam z twarzy.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Piernikowo :)

Do Świąt pozostało już mniej niż dwa tygodnie! Okna pomyte, prezenty w większości kupione lub przynajmniej zamówione, więc korzystając z dobrego humoru Zosiaka postanowiłam upiec pierniczki :) Można powiedzieć, że jest to już nasza tak tradycja, że przed Bożym Narodzeniem u Zosiakowej babci G. piekę pierniki, bo ona mimo obietnic, że nauczy się piec, jak zostanie babcią - słowa nie dotrzymała. W tym roku miałam małego pomocnika - mojego dwuletniego braciszka Jędrusia, który pomagał w wykrawaniu kształtów, lecz największą frajdę sprawiało mu lukrowanie :)

Poniżej zamieszczam przepis (ok.80-100 sztuk, w zależności od foremek)

Składniki piernika:
  • 550 gram mąki (4,5 szkanki)
  • 100 gram cukru pudru (niecała szklanka)
  • 300 gram miodu (14-15 łyżek stołowych)
  • 120 gram masła
  • 1 jajko
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej 
  • 2 opakowania przyprawy do piernika
  • 2 łyżeczki kakao
Miód należy podgrzać wraz z masłem. W dużej misce umieścić wszystkie pozostałe składniki, do których trzeba przelać miód z masłem i wyrobić gładkie ciasto.

Stolnice wysypać mąką (ja nie sypałam - stolnica: mata sylikonowa), rozwałkować ciasto na grubość około 3-4 mm (im grubsze ciasto, tym pienik będzie miększy), a następnie wykroić kształty. Układac n blaszce wyłożonej papierem do pieczenia bądź folia aluminiową. 

Piec w temperaturze 180° C, stosując termoobieg przez około 8-10 minut (pierwszą partię piekłam 10, kolejne 8 minut)



Po wystygnięciu można dowolnie udekorować - ja dekorowałam lukrem z białek i cukru pudru

Składniki:
  • 2 białka (z jajek rozmiaru L)  
  • 2,5 szklanki cukru pudru
 Jajka umyć pod bierzącą wodą a następnie na 3 sekundy zanużyć każde z nich na łyżce w miseczce z gorącą wodą. Ponownie umyć je pod bieżącą wodą i oddzielić białka od żółtek. Białka umieścić w misce i dodać do nich cukier. Miksować na najwyższych obrotach miksera przez około 2-3 minuty.  I gotowe :) 
Nasze po lukrowaniu wyglądają tak (zdjęcie i dekoracja na piernikach nie najlepszej jakości, ze względu na to, że Zosiak był już bardzo zniecierpliwiony)



W czasie pieczenia pierników Zosiak robił to, co ostatnio uwielbia najbardziej. Wyglądało dokładnie tak samo, choć filmik jest sprzed kilku dni :)



niedziela, 8 grudnia 2013

Muzyka łagodzi obyczaje :)

Od urodzenia Zosiak kocha muzykę. Gdy była noworodkiem, puszczałam jej muzykę poważną, kiedy zasypiała, dzięki temu była spokojniejsza i spała dłużej. Niestety teraz to już na nią nie działa :) Często jednak słuchamy muzyki razem. Ma to miejsce najczęściej wtedy, kiedy robimy sobie Dzień Lenia - jesteśmy w dresach, siedzimy w domu i nigdzie nie wychodzimy.
Słuchamy rożnego rodzaju muzyki. Czasem poważnej dla niemowląt dostępnej w internecie, czasem współczesnych kawałów, granych na co dzień w radiach. Niekiedy tańczę z Zosią na rękach, skaczemy po całym pokoju, innym razem wylegujemy się na łóżku, lub bawimy na macie edukacyjnej. To świetny sposób na wspólne spędzanie czasu. Fajnie bowiem, gdy słuchając piosenek z własnym dzieckiem sami odnajdujemy w tym przyjemność.  Bo tak samo ważne jak  wspólne czytanie, jest wspólne słuchanie.

Mamy też swoje ulubione płyty, z kołysankami, które zawojowały moje serce i mam nadzieję, że podobają się również Zosi, a Was zainteresują i zainspirują do muzycznie spędzanego czasu z dzieckiem :)


Pierwsza to "Puchowe kołysanki 2" - Justyny Steczkowskiej
 

Jest to kontynuacja projektu zawierającego niesamowite  kołysanki skomponowane prze Justynę Steczkowską. Projekt został stworzony specjalnie z myślą o najmłodszych, jednak dzięki swoim niezwykłym dźwiękom i subtelności pokochałam je również ja. Są niesamowite, mają mądre i przepełnione miłością teksty, a Justyna Steczkowska słynąca   z anielskiej barwy głosu prezentuje przepiękne melodie tulące do snu. Można odnieść wrażenie, że uspokajający i wyciszający wokal Justyny jest idealną terapią relaksacyjną, a specjalnie dobrane dźwięki odprężają i wprowadzają w błogi stan kojący umysł. Dodatkowym atutem są wspaniałe zdjęcia maluchów, z rodziny Steczkowskich.


Druga to natomiast "Utulanki kołysanki dla dziecka i dla mamy"
 

Płyta zawiera piosenki, które nie są kołysankami. Spodobają się przede wszytskim mamusiom ze względu na wyzwalany nastrój, melodię i tonacje. Jest to składanka, na której każda z piosenek ma swoją historię. Sporo z nich to utwory, które nie znalazły się na żadnej składance. Na płycie śpiewa m.in: jedna z moich ulubionych - Jessie Ware, James Blake, Jamie Woon, Daniel Bloom, Frank Ocean, ale także Olek Klepacz, czy genialny duet Beaty Tyszkiewicz i Tomka Makowieckiego


A to Zosia podczas jednej z naszych "muzycznych sesji"


wtorek, 3 grudnia 2013

Sophie u Zosi

Sophie la girafe. Ta urocza zabawka - gryzak, którą kochają wszystkie dzieciaki, stała się najlepszą przyjaciółką mojego Zosiaka. Początkowo podchodziła do niej sceptycznie i niechętnie się nią bawiła, jednak teraz uwielbia ją miętosić i wkładać do buźki.



 

 Czytając w Internecie opinie na jej temat, intrygowało mnie to, dlaczego ta zabawka zdobywa serca maluchów. Jednak teraz sama się przekonałam, że to za sprawą wyjątkowego kształtu, który umożliwia jej chwycenie, przyjemnej dla dziąsełek dziecka gumy z jakiej jest wykonana, a także dźwięków jakie wydaje. Dla mnie to strzał w 10!

Rysunek pochodzi ze strony producenta



poniedziałek, 2 grudnia 2013

Młodszy brat - starszy wujek!

Nie wiem, czy wiecie, ale mam 21 lat młodszego braciszka - 26 miesięcznego Jędrusia. Uwielbiam tego małego brzdąca. Jego uśmiech jest zaraźliwy, teksty rozbrajają, a miny doprowadzają do niepohamowanego ataku śmiechu. Początkowo martwiłam się jak zareaguje na to, że w naszej rodzinie pojawi się dzidziuś i nie będzie już najmłodszy. Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne. Już w ciąży Jędruś czekał na dzidziusia. Głaskał i całował mnie po brzuchu, zaglądał przez pępek do dzidzi i chciał, żeby ona jak najszybciej wyszła.


Gdy Zosiak pojawił się na świecie, Jędruś początkowo był zazdrosny o mnie i moją mamę, czyli Zosiakową babcię G, że poświęcamy czas komuś innemu niż jemu. Lecz trwało to bardzo krótko i teraz Zosia stałą się się jego oczkiem w głowie. Codziennie musi widzieć się z Zosią, pyta mnie co tam Zosia, czy płacze, czy jadła już mleczko. Wszystkim opowiada, że to "jego wnuczka" i grozi im, mówiąc: "nie patrz na Zosię, ona jest moja". Pomaga mi na każdym kroku, przynosi czyste pieluchy i chusteczki, wyrzuca zużyte, śpiewa Zosi kołysanki, z każdych zakupów musi coś Zosi przywieźć. Oddał by jej każdą swoją zabawkę, o wszystkim jej opowiada i chce się z nią bawić. Największą frajdę sprawia mu samodzielne pchanie wózka, pod moim czujnym okiem i całowanie Zosi w czółko i stópki.



Kocham tego małego urwisa :*

Nasze codzienne życie możecie obserwować TU, a wszystkich zainteresowanych zapraszam do polubienia naszego funpage :)

niedziela, 1 grudnia 2013

4 miesiące!

Zosia o 12.34 skończyła 4 miesiące! Ten czas niesamowicie szybo nam ucieka. Dopiero co była maluszkiem, na którym wisiały ubranka w rozmiarze 50 a już nosi 68 :) Od urodzenia przybrała ponad 4 kg i urosła 15 cm :) Od kilku dni jej ulubioną zabawą jest robienie bąbli ze śliny, plucie, chichranie się w głos i wkładanie wszystkiego do buzi. Stała się straszną gadułą i usilnie powtarza "bleeeeee", "brrrrrrrr" i "laaaaaaaaaaaaa".  Mój Zosiak, to już duża dziewczyna.

Niedawno byliśmy na sesji zdjęciowej, a oto efekty: