wtorek, 15 lipca 2014

Zaśnij już!

Do tej pory wieczorne usypianie było dla nas przyjemnym rytuałem. Wykąpana, pogodna Zosia leżąca w łóżeczku w rogu swojego nowego pokoju, trzymająca w swych małych rączkach butelkę wypełnioną mlekiem. Zrelaksowana mama, siedząca na poduszce obok łóżeczka, śpiewająca kołysanki, opowiadająca historię o tęczowych smokach, pięknych księżniczkach lub czytająca "Opowiadania dla dziewczynek", które i ją wciągały, miziająca gołe stópki i plecki Zosi przed zaśnięciem. Trwało to maksymalnie 30 minut, po czym przychodził sen. A tu nagle TRACH! Od dwóch tygodni rytuał zmienił się w koszmar, a wieczorne zasypianie trwa od godziny do nawet trzech godzin. Wykąpana Zosia, włożona do łóżeczka wcale nie ma zamiaru spać, wręcz przeciwnie. Skacze, piszczy, kwiczy, krzyczy, śmieje się, by po chwili zanosić się płaczem. Butelka jest BE, smoczek BE, matka BE, ojciec BE. Dziecko zmęczone, ale spać się nie położy. Pokłada się po łóżeczku, przewraca, wstaje. Matka znerwicowana, szukająca przyczyny - może ząbki, może za zimno, może za gorąco, może głodna, może przejedzona... A przyczyny brak. Już nie siedzi spokojnie przy łóżeczku, lecz wstaje i krząta się po pokoju starając się zabawić czymś rozhisteryzowane dziecię, nie wyciągając jej przy tym z niego. Wchodzi do łóżeczka chcąc utulić, pogłaskać, pocałować rozwrzeszczanego/roześmianego Zosiaka (niepotrzebne skreślić w zależności od dnia), jednak i to nie wiele pomaga. Wzywa posiłki w postaci taty, które przynoszą niestety gorsze rezultaty - Zosiak bardziej roześmiany/rozwrzeszczany. By na końcu stracić cierpliwość i wyjść z pokoju, zrobić cokolwiek, chociażby ogarnąć łazienkę, którą po Zosiakowej kąpieli najczęściej wygląda, jak po przejściu tsunami. Po czym wrócić do pokoju i zastać śpiącego Zosiaka.



Na szczęście (tfu, tfu) drzemki w ciągu dnia nie są takim hardcorem, ale może dlatego, że są albo w wózku, albo w łóżku rodziców.










5 komentarzy:

  1. U nas podobnie:-/ jak zasnąć to tylko wtulona w mamę:-) może to skok jakiś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj u nas z tym zasypianiem też od samego początku było trudno…i to jest powód dlaczego Kaja śpi z nami w łóżku. Od początku nie chciała spać sama w łóżeczku i mieliśmy dylemat typu : wziąć ją w końcu do łóżka czy mieć kolejną nieprzespaną noc. Oczywiście perspektywa wyspania wygrała…i są dni gdy Kaja kładziona do łóżka zasypia w dwie minuty i są tak u Ciebie przepychanki. W sumie sama nie wiem od czego to zależy…zganiałam na skoki rozwojowe itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas z tym zasypianiem bywało różnie, ale teraz jest już o wiele lepiej. Fifi zostawiony w łóżeczku powierci się trochę, znajdzie pozycję najwygodniejszą i zasypia. Niestety nie mogę z nim siedzieć w pokoju, bo uważa to za zaproszenie do zabawy i zasnąć nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  4. skąd ja to znam :) Zuza ma to samo, ale znam przyczynę jedyny plus, są to ząbki. Ale co z tego że wiem :) oby przeszło to spięcie szybciutko i u was i u nas :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zosiako, jak miło Cię widzieć!
    Tak długo Nas tu nie było :)
    A tu taki słodki śpioszek ;)

    OdpowiedzUsuń