środa, 26 lutego 2014

Zdjęcie to wyrażanie wrażeń

Ernst Hass powiedział, że istnieją dwa rodzaje fotografów: tacy, którzy komponują zdjęcia, i tacy, którzy je robią. Pierwsi pracują w pracowniach, dla drugich świat jest pracownią. I dla tych nie istnieje zwyczajność każda rzecz w ich życiu może być źródłem inspiracji. Dla mnie inspiracja jest moja Zosia. Od kiedy pojawiła się na świecie, zrobiłam ponad 6 tysięcy zdjęć. Codziennie ją fotografuję, bo każdego dnia jest inna, zachwyca mnie jej inna mina, nowa umiejętność, którą próbuję utrwalić. I choć nie są idealne, czasem są rozmazane, poruszone, bądź nieostre, to wyrażają moją miłość do tej małej istotki.












Moja chorowitka, zaatakowana przez trzydniówkę!

piątek, 21 lutego 2014

Wiosna, ach to ty!

"Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty" 
Marek Grechuta

I u nas pojawiła się wiosna. Czuć ją już w powietrzu, a dookoła widać budzącą się do życia przyrodę. Aż człowiek uśmiecha się sam do siebie. Nasza dzisiejsza stylizacja też pozostaje w wiosennym klimacie, bowiem mięta z szarym na myśl przywodzi mi wiosenne poranki, spowite mgłą.




 






Sweterek - NEXT - sh
TUTU i opsaka - Mum&Baby Style
leginsy - PEPCO


wtorek, 18 lutego 2014

Ideal(nie)!

Łamię chyba wszystkie istniejące i opisane w mądrych książkach zasady, co wolno, a czego nie wolno przy małym dziecku.
Nie przestrzegałam diety matki karmiącej. 
Mimo cycowania, dietę rozszerzyliśmy w 4 miesiącu.
Od miesiąca karmię butelką, choć pewnie dłużej mogłabym piersią.
Nie gotuje obiadków, tylko daje słoiczki, które podgrzewam w mikrofali, a nie w kąpieli wodnej.
Nie wyparzam butelek, smoczków, zabawek - zrobiłam to tylko przed pierwszym użyciem.
Sadzam dziecko mimo, ze samo nie siedzi.
Wkładam ją do skoczka, mimo że to podobno szkodliwe do kręgosłupa
Pozwalam jej bawić się z psem, a co za tym idzie Lila ja liże i obwąchuje, a Zojdek ciągnie ją za futro, a to takie nie higieniczne.
Zośka śpi z nami w łóżku, choć powinna spać w swoim
Noszę, lulam, śpiewam i robię wszystko, co chce byle by nie płakała, a powinna umieć uspokoić się sama.
Za szybko się złoszczę, jestem niecierpliwa i wkurzają mnie "dobre rady" tych najmądrzejszych, choć powinnam być chodzącą oazą spokoju i harmonii.

Ale czy mimo to jestem gorszą mamą skoro kocham na zabój i świata nie widzę poza tym moim małym szkrabem? Rozczulam się nad każdym uśmiechem, przejmuje każda krosteczką, robię wszystko by była szczęśliwa, a patrząc na jej rozpromieniony uśmiech, gdy spotkamy się wzrokiem wiem, że robię dobrze i ona też mnie kocha...


sobota, 15 lutego 2014

Czary Mary Mamy

Znacie taki program "Czary mary Goka"? Uwielbiam go oglądać, podziwiając jak z tanich, (jak na UK) ubrań tworzy prawdziwe cudeńka. Obcina, przeszywa, mota, plącze, dodaje. Zawsze marzyłam, o tym by samemu coś stworzyć, bo do tej pory wszystkie moje zachcianki krawieckie musiała spełniać moja kochana babunia, albo krawcowa, której co rusz zanosiłam nowe nabytki z sh do przeróbki. A od kiedy jestem mamą, wszystkich zadręczałam chęcią uszycia/zrobienia czegoś dla Zosiaka, ale nie bardzo wiedziałam, ani jak to zrobić, ani z czego. Zwłaszcza, że nie posiadam maszyny do szycia. Poza tym przy małym dziecku, a dodatkowo będąc na ostatnim roku studiów, ilość wolnego czasu jest naprawdę ograniczona. Jednak po sesji się zmobilizowałam. Odwiedziłam najbliższą pasmanterię i zakupiłam potrzebne materiały. Na pierwszy ogień poszły opaski. Powiem szczerze, zaczęłam je robić, ze względu na to, że lubię mieć wszystkiego dużo, gdyż nie lubię monotonii i noszenia wciąż tego samego, a nie stać mnie na kupienie kilku czy kilkunastu opasek, w sklepach które mnie zachwycają, a koszt jednej to ok 30 zł + przesyłka. Tak mi się to spodobało, że w 2 dni, zrobiłam już całkiem pokaźną kolekcję, a materiałów mam jeszcze mnóstwo, choć za całość nie zapłaciłam więcej niż 50 zł :)




A gdy mama szyje kolejne opaski, Zosiak wraz z psem demolują pokój :)

Opaska - Small Design
Body - H&M - SH
Leginsy - Pepco

wtorek, 11 lutego 2014

Ciuchy i ciuszki

Uwielbiam co rano otwierać Zosiakową szafę i wybierać ubranka, które jej założę. Znajdują się w niej zarówno różowo-pastelowe dziewczęce sukieneczki, małe kopie "dorosłych ubrań", jak i kolorowe dresy. Nie ważna jest dla mnie cena czy marka. Kupuję w secondhandach, przez internet, w sieciówkach, w markowych sklepach, a ostatnio również u poznanych dzięki prowadzeniu bloga kreatywnych mam, które potrafią szyć (czego bardzo im zazdroszczę) i tworzą mini cuda dla dzieciaczków. Są tylko dwa warunki. Pierwszy: ubranko musi mi się po prostu podobać, bo póki Zosia jest mała to ja decyduje, o tym, jak będzie wyglądać. A przyznam się szczerze, że odkąd jestem mamą córeczki to oszalałam na punkcie róży, tiulów i koronek, które moim zdaniem idealnie pasują dla małych panienek, bo jak nie teraz to kiedy, będą mogły ubierać się "dziewczyńsko"? Zwłaszcza, że u takich maluchów tylko strój mówi coś o ich płci. Drugi: muszą być wygodne, bo Zosia spędza w nich cały dzień (choć często w ciągu dnia muszę ją przebierać, bo ostatnio je CAŁĄ SOBĄ). Nie stroję jej specjalnie na potrzeby zdjęć na bloga, więc nie mogą krępować ruchów przy przekręcaniu z brzucha na plecy i odwrotnie, czy mieć jakiś wymyślnych guzików i aplikacji, które przeszkadzałyby w pełzaniu. 
Nie mamy ubrań na specjalne okazje. Jak mam ochotę od 8 rano Zosiak paraduje w tiulowej sukni z opaską na głowie mimo, że cały dzień spędzamy w domy. By z kolei innego dnia pojechać na koleżeńską kawę w dresach. Ot tak. W końcu kobieta zmienną jest.







 Sukienka - Zara
Rajstopy - KappAhl
Opaska - Mum&Baby Style 
Buciki - NEXT - sh





Koszula - Gap - sh
Spodnie - NEXT - sh
Adidasy- H&M - sh
Opaska - Allegro

niedziela, 9 lutego 2014

Oni.

Często obserwuję, jak się wobec siebie zachowują. Jak ona wpatruje się w niego jak w obrazek. Jak on kładzie się koło niej na kocyku, daje buziaka i mówi "Kocham Cię, Zofijo!". Gdy opowiada jej bajkę "Dano, dano temu, za górami była sobie ksieżnika Zosia, co nie słuchała Olusi, była niegrzeczna, bo pluła i rzygała", śpiewa piosenki i opiekuje się nią niczym starszy brat. Gdy broni jej jak niepodległości, grożąc wszystkim napotkanym, którzy zagadują Zosiaka, że to jego Zosia i mają do niej nie mówić, nie dotykać jej i najlepiej wcale na nią nie patrzyć. Mam nadzieję, że więź która się miedzy nimi wytworzyła, z roku na rok będzie się tylko umacniać, by kiedyś potrafili wskoczyć jeden za drugim w ogień...









piątek, 7 lutego 2014

Odstawiona

Zosia od piersi odstawiła się sama. Tak z dnia na dzień. Nie wiem, czy to przez zęby, rozszerzenie diety, czy może jeszcze coś innego, ale przestała pić mamusine mleczko. 
Powiem Wam szczerze, że obawiałam się tego momentu. Tego czy Zosia będzie umiała zasnąć, bo do tej pory zawsze zasypiała przy piersi, ile razy będzie się budzić w nocy, domagając się butli, którą trzeba przygotować i nie wystarczy już przyłożenie dziecka do siebie i rozpięcia nocnej koszuli, czy nie będziemy miały problemu z dobraniem odpowiedniego mleka, czy mój organizm to zaakceptuje i zaprzestanie produkcji? Jednak moje obawy były nieuzasadnione. Zośka na mleku modyfikowanym śpi jak aniołek, budząc się tylko raz o 5.30 na mleko, po czym zasypia jeszcze do 8.30 (pamiętacie wcześniejsze 17 pobudek, w nocy?). Mój organizm bez problemu przystosował się do nowej sytuacji - dziś, tydzień po odstawieniu, mleka już praktycznie nie mam, a zasypianie idzie nam zaskakująco łatwo. Zośka najczęściej już w połowie butelki odlatuje do krainy snów, jednak jak na prawdziwego głodomora przystało wypija całe 180 ml mleczka, potem wystarczy dać smoka, położyć koło głowy Zosiakową nionię, pogłaskać, chwilę się poprzytulać, pocałować w czółko i dziecko śpi. Więc póki co widzę same zalety mleka modyfikowanego i tylko czasem brakuje mi tej bliskości, którą zapewniało nam karmienie piersią, ale i to sobie rekompensujemy, bo Zosia jest chyba jeszcze najbardziej wytulona, wypieszczona i wycałowana niż do tej pory.







poniedziałek, 3 lutego 2014

Kulka w kulkach

Niedzielne popołudnie spędziliśmy całą rodziną w parku zabaw. Śmiechom i chichom nie było końca, a Zośka była w siódmym niebie :) Najbardziej spodobały jej się kulki -  kolorowe idealne do obciamkania i gryzienia.