wtorek, 28 stycznia 2014

Psia niania

Wraz z pojawieniem się na świecie Zosi, nasza spanielka, z rozpuszczonego przez nas do granic możliwości psa, zmieniła się w prawdziwą psią nianię. Od samego początku, małe zwiniątko wzbudzało w niej bardzo pozytywne uczucia. Jej ulubionym miejscem do spania, z naszego łóżka stało się miejsce pod kołyską Zosi, a gdy jednego dnia zauważyła, że dziecka w niej nie ma, zaczęła szczekać na cały dom, jakby w obawie, że ktoś ją ukradł. Początkowo fascynacja była jednostronna, ale teraz, gdy Zosiak jest już coraz większy, Lilka stała się idealnym kompanem zabaw, za którym świetnie pełza się po mieszkaniu, ciągnie za uszka albo daję do zjedzenia swoja chrupkę.



A wy co sądzicie, o zwierzątkach przy małych dzieciach?

czwartek, 23 stycznia 2014

Chwilo trwaj.


Mam wrażenie, że odkąd jestem mamą czas biegnie nieubłaganie szybko. Dopiero, co Zosia pojawiła się na świecie, a za tydzień będziemy świętować pół roku razem. Nie wiem kiedy to minęło. Wiem tylko, że chciałabym, żeby czas zwolnił, bym dłużej mogła cieszyć się tymi uśmiechami, które co rano budzą mnie ze snu, malutkimi stópkami, które nienawidzą spać w skarpetkach, czy rączkami codziennie badającymi moją twarz. W nieskończoność obserwować jej minki, które robi gdy śpi, czuć ten niesamowity zapach bobasa, przytulając się do niej w nocy i widzieć te pełne zaufania spojrzenia...
Niektórzy powiedzą, że jeszcze całe życie przed nami, że jeszcze się napatrzę, nawącham, nacieszę... Jednak ten czas już nigdy nie wróci. Moja Zosia, już nigdy nie będzie taka malutka. Z czasem dorośnie, stanie się samodzielna, będzie gonić za przygodą, a otaczające ją koleżanki staną się dla niej wszystkowiedzącą wyrocznią. Dlatego jak gąbka chłonę każdą chwilę, zapamiętuje i zatrzymuję w serduszku, by w przyszłości wspominać, te cudowne chwile, gdy Zosia była jeszcze malutką istotką, dla której mama i tata byli całym światem.


niedziela, 19 stycznia 2014

Apetyczne buźki - konkurs

Nie od dziś wiadomo, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko, dlatego ogłaszamy KONKURS FOTOGRAFICZNY "APETYCZNE BUŹKI"! Wysyłajcie nam zdjęcia umorusanych buziek waszych maluszków, a zwycięzca otrzyma KARTĘ UPOMINKOWĄ do H&M o wartości 50 zł.


Zasady konkursu "APETYCZNE BUŹKI":
  1. Na adres zosiakowyswiat@gmail.com przesłać zdjęcie lub kolaż o tematyce konkursowej,  w treści wpisując imię i wiek dziecka. Wszystkie zdjęcia będą dodane na fb w specjalnie do tego utworzonym konkursowym albumie.
  2. Polubić Zosiakowy Świat  na fb, lub zostać obserwatorem bloga. Proszę również o udostępnienie plakatu konkursowego na swoim profilu fb, plakat będzie dostępny TU
  3. Pod tym postem piszemy komentarz z informacją o udziale, wpisując imię i nazwisko, pod którym polubiliście nasz profil.
  4. Wysłanie zgłoszenia jest równoznaczne ze zgodą na prawo publikacji zdjęć na naszym profilu fb oraz na blogu, przy ogłoszeniu zwycięzcy.
  5. Konkurs trwa od 19 stycznia 2014 do 31 stycznia 2014 do północy. Następnego dnia opublikujemy wszystkie zdjęcia na naszym profilu na FB i zdjęcie, które do 9 lutego 2014 roku zdobędzie jak najwięcej "Like'ów" zwycięży, bo sama nie umiałabym się zdecydować.

A to nasza "Apetyczna buźka":

piątek, 17 stycznia 2014

Trzy po trzy

Przez trzy dni Zosia zaczynała swój dzień o trzeciej nad ranem. Popłakiwała przez sen, nie chciała jeść, w dzień spała ok 30-40 minut, była marudna, nic się jej nie podobało, zabawki były fajne przez minutę, a mama musiała znajdować się w zasięgu wzroku, najlepiej ciągle trzymając ją na rękach, mimo czego i tak był płacz, i zły humor. Nic nie pomagało. Nie potrafiłam jej ulżyć, bo ewidentnie coś jej doskwierało, a na dodatek za nic na świecie nie dała się przystawić do piersi. Nawet jak po wielkim krzyku, ryku i histerii jakimś cudem zassała, po chwili znów płacz. Nie wiem czy to zęby czy owiany złą sławą skok rozwojowy 22-26 tygodnia, ale ja wymiękałam. Czułam się złą mamą, która nie umie uszczęśliwić swojego dziecka.  Na szczęście po każdej burzy przychodzi słońce i wróciła moja Zosiakowa śmieszka :) (odpukać!- bo mamy dopiero 24 tygodnie i najgorsze może jeszcze nastąpić, bo obstawiam, że to skok, gdyż ząbek nadal jeden)



Zapraszamy do polubienia naszej strony na facebooku TUTAJ!

niedziela, 12 stycznia 2014

WOŚP - pomagamy!

Zosiak jest zdrową, dobrze rozwijającą się dziewczynką, ale będąc w brzuszku napędziła nam ogromnego stracha. W 13 tygodniu ciąży, w czasie badań stwierdzono obecność obustronnych torbieli limfatycznych szyi płodu - jedna miała 0,22 cm, druga 0,24 cm. U dziecka które, wtedy miało zaledwie 67 mm były bardzo duże! Od razu dostałam skierowanie, na dalsze badania - test PAPPA na cito miał wykluczyć choroby genetyczne - zespół Down'a, zespół Edward'a i zespół Patau'a. Ta diagnoza była dla mnie, jak cios poniżej pasa. Do momentu otrzymania wyniku, nie potrafiłam funkcjonować. Egzystowałam z dnia na dzień, z jednej strony czekając na wyniki, z drugiej, obawiając się, jakie będą, co się stanie, gdy okaże się, że moja dzidzia jest chora. Całe dnie ryczałam, przeszukiwałam internet w nadziei na znalezienie jakiś pocieszających informacji, że ktoś też tak miał i wszystko skończyło się dobrze, jednak to, co znajdowałam było pesymistyczne. Obawiałam się najgorszego. Szukając ukojenia nerwów, w ciągu tych 10 dni oczekiwań, byłam nawet u wróżki, która powiedziała "nad tym dzieckiem czuwa lekarz, niech Pani się nie martwi, będą komplikacje, ale wszystko będzie dobrze". I tak też było. Po 10 dniach niepewności przyszły wyniki - "wynik testu potrójnego jest u Pani prawidłowy, ryzyko wystąpienia u Pani dziecka chorób genetycznych jest zdecydowanie niższe niż ryzyko populacyjne, wynikające z Pani wieku". 6 tygodni później po torbielach nie było już śladu, nastąpiło ich całkowite wchłonięcie.
Nam się udało, Zosiak mimo małej masy urodzeniowej, spowodowanej tym, że w 35 tygodniu ciąży, przestała rosnąć w brzuszku, jest zdrowy. Jednak codziennie w całej Polsce rodzą się chore dzieci, sprzęt zakupiony prze Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, niejednokrotnie pomaga im przeżyć, wyzdrowieć, normalnie funkcjonować. To może spotkać każdego z nas, dlatego my wspieramy akcję Jurka Owsiaka i mamy nadzieję, że wy również!


piątek, 10 stycznia 2014

Secondhand'owe love!

Jeszcze kilka lat temu kupowanie w second handach było obciachem. "Chodzisz w używanym? Jezu, jaki wstyd! Nie masz pieniędzy?" Teraz second handy są tak samo oblegane, jak dobre sieciówki. Ubierają się w nich zarówno gwiazdy, modelki, stylistki, jak i zwykli ludzie o większej lub mniejszej zawartości portfela. Można tak kupić oryginalne, modne ubrania, często niedostępnych na polskim rynku marek odzieżowych. Ja śmiało mogę powiedzieć, że już od dawna jestem maniaczką zakupów w second handach, zarówno jeśli chodzi o zakupy dla siebie, jak i dla Zosi. Uważam, że można się tam ubrać dużo lepiej niż w sieciówkach,  dodatkowo mieć pewność, że co druga osoba na ulicy nie będzie wyglądać tak samo, a to wszystko za małe pieniądze. 

A to kilka lumpeks'owych stylizacji Zosi :)
Opaska - NEXT - sh/ sukienka - George - sh

Koszula z kołnierzykiem - H&M - sh/sweterek - no name - sh/ opaska - Allegro

Tunika w panterkę  - NEXT - sh/body, legginsy - H&M - sh/ opaska - Allegro
Bluzeczka- rajstopy - Kappahl/ spódniczka na szelkach - H&M- sh
koszula - NEXT- sh/ legginsy - H&M - sh/ opaska - Mum&Baby Style

A wy kupujecie w second handach?

wtorek, 7 stycznia 2014

Witaj spacerówko!

Tak, tak dziś ostatecznie pożegnaliśmy gondolę. Zosia mieściła się w niej już na styk, dlatego postanowiłam, że przyszedł czas na spacerówkę. Zmiana jak najbardziej pozytywna. Po pierwsze, ze względu na to, że Zosiakowy krzykacz, nie drze się w momencie wkładania i zapinania, co do tej pory było normą i śmiałam się, że sąsiedzi obserwując nas wychodzących na spacer pewnie zastanawiają się czemu to dziecko codziennie tak rozpacza. Wyjazd na spacer to był niezły hardcore - najpierw znienawidzona czapka, później równie nielubiany kombinezon, wrzask do momentu wyjechania z uliczki, a potem błoga cisza, bo Zosiak mimo wszystko lubi spacery. Po drugie dziecko zadowolone, bo nie musi płasko leżeć, dzięki czemu może obserwować, co dzieje się wokół. I trzecie najważniejsze - spała dziś na spacerze 3,5h - ostatni raz spała tyle w dzień, będąc noworodkiem! 


Korzystając z dobrego humoru Zosi - bo jak śpiąc tyle w ciągu dnia można mieć zły - ćwiczyliśmy przekręcanie się z plecków na brzuszek. Postępów nie udało mi się udokumentować, ale zdecydowanie bardziej upodobała sobie przekręcanie się w prawą stronę. Jednak nie od razu Rzym zbudowano. Najważniejsze, ze się nie zniechęca i każdego dnia idzie jej coraz lepiej, a kręcenie się wokół własnej osi i przekręcanie staje się dla niej super zabawą, okupioną chichotaniem.



sobota, 4 stycznia 2014

Ząbkowanie

31 grudnia u Zosi pojawił się pierwszy ząbek. Mojej radości nie było końca - że obyło się bez większego marudzenia, gorączki, czy braku apetytu. Zawsze jednak jest tak, że jak pochwalę, to zaraz dzieje się na odwrót, więc od 2 dni walczymy! Zośka marudzi do granic wytrzymałości, nie chce jeść, popłakuje w nocy, wszystko gryzie, szybko się złości, źle śpi, ogólnie jest ciężko - jej i mi.

Żeby jej ulżyć stosuje Camille - na bolesne ząbkowanie dla niemowląt. 
Zdjęcie pochodzi ze strony producenta

Sprawdza się u nas doskonale. Działa na 6-8 godzin, po czym musimy podać kolejną dawkę, żeby dało się jakoś funkcjonować. Dużą zaletą jest łatwa aplikacja oraz fakt, ze jest to roztwór doustny, bowiem wszelkiego rodzaju żele u nas zawiodły. Działały tylko miejscowo i chwilowo. Zosi podobał się fakt zlizywania ich z obolałych dziąsełek, jednak ja rezultatów nie zauważałam. Jak był krzyk, tak był krzyk.

Zaczynam obawiać się tego, co będzie później, bo to dopiero początek.
Ilustracja dostępna w internecie

Pociesza mnie jednak fakt, że w Wielkopolsce jest taki zwyczaj, że temu, kto znajdzie pierwszego zęba trzeba kupić prezent - przyjęło się, że w przypadku matki jest to suknia, ale z racji tego, że za 4 miesiące będziemy się wyprowadzać, a szafa pęka w szwach, chcę jakiś wspaniały bibelot do nowego domu, bo ząb oczywiście znalazłam JA!


A tak umilamy sobie czas, w momencie gdy Zosia akurat ma chwilową przerwę w krzyku :)


Wasze maluszki jak znosiły ząbkowanie? Jak sobie z tym radziłyście? U Was też są takie zwyczaje?

środa, 1 stycznia 2014

5!

Zosiak w liczbach:
  • 7200 gram do kochania,
  • 69 cm do wycałowania,
  • 1 malutki, biały ząbek, który pojawił się w Sylwestra,
  • 5 miesięcy,
  • 153 cudowne dni,
  • 3672 wspólnie spędzone godziny,
  • 2 pobudki w nocy na karmienie,
  • 3 posiłki w ciągu dnia, które nie są mleczkiem mamusi (rozszerzanie diety idzie nam bardzo dobrze - spożywamy już kaszkę, obiadek i deserek - wciąż nie umiemy pić z butelki) 
  • 1 nowa umiejętność: przekręcanie się z pleców na brzuszek
  • 38 postów na blogu - 2,5 miesiąca - ponad 12 tysięcy wyświetleń! DZIĘKUJEMY!