Mój kochany Zosiak, na szczęście lubi się ubierać - poza nieszczęsną czapką. Dzięki czemu mam spore pole do popisu :)
Pamiętam jak jeszcze w szkole rodzenia jednym z zadań było ubranie lalki - noworodka. Ręce trzęsły mi się przeraźliwie, wydawało mi się to niewyobrażalnie trudne i skomplikowane. Nawet Zosiakowemu tacie szło lepiej niż mi. Potem pierwsze samodzielne ubieranie maluszka, wychodząc ze szpitala - miałam wrażenie, że cały proces trwa wiecznie, mozolnie i nigdy się tego nie nauczę. Tymczasem teraz ubieranie Zosiaka to frajda, zajmuje nam mało czasu, a ile jest przy tym radości i frajdy. Zosiak, jak każde dziecko uwielbia być golaskiem, dlatego poranne ubieranie łączymy z zabawą, całowaniem stópek, giglaniem i wygłupami, a ona uśmiecha się na prawo i lewo :D Jej uśmiech poprawia mi nawet najgorszy humor i wynagradza zmęczenie. Daje energię na cały dzień.
Outfit:
- futerkowa kamizelka - COOLCLUB
- bluzeczka z nadrukiem - SH
- spodnie alladynki - Kappahl
modelka niesamowita:))) śpioszkowi nic nie przeszkadza:))
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygląda :)
OdpowiedzUsuń