Nie wiem, czy wiecie, ale mam 21 lat młodszego braciszka - 26 miesięcznego Jędrusia. Uwielbiam tego małego brzdąca. Jego uśmiech jest zaraźliwy, teksty rozbrajają, a miny doprowadzają do niepohamowanego ataku śmiechu. Początkowo martwiłam się jak zareaguje na to, że w naszej rodzinie pojawi się dzidziuś i nie będzie już najmłodszy. Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne. Już w ciąży Jędruś czekał na dzidziusia. Głaskał i całował mnie po brzuchu, zaglądał przez pępek do dzidzi i chciał, żeby ona jak najszybciej wyszła.
Gdy Zosiak pojawił się na świecie, Jędruś początkowo był zazdrosny o mnie i moją mamę, czyli Zosiakową babcię G, że poświęcamy czas komuś innemu niż jemu. Lecz trwało to bardzo krótko i teraz Zosia stałą się się jego oczkiem w głowie. Codziennie musi widzieć się z Zosią, pyta mnie co tam Zosia, czy płacze, czy jadła już mleczko. Wszystkim opowiada, że to "jego wnuczka" i grozi im, mówiąc: "nie patrz na Zosię, ona jest moja". Pomaga mi na każdym kroku, przynosi czyste pieluchy i chusteczki, wyrzuca zużyte, śpiewa Zosi kołysanki, z każdych zakupów musi coś Zosi przywieźć. Oddał by jej każdą swoją zabawkę, o wszystkim jej opowiada i chce się z nią bawić. Największą frajdę sprawia mu samodzielne pchanie wózka, pod moim czujnym okiem i całowanie Zosi w czółko i stópki.
Kocham tego małego urwisa :*
Gdy Zosiak pojawił się na świecie, Jędruś początkowo był zazdrosny o mnie i moją mamę, czyli Zosiakową babcię G, że poświęcamy czas komuś innemu niż jemu. Lecz trwało to bardzo krótko i teraz Zosia stałą się się jego oczkiem w głowie. Codziennie musi widzieć się z Zosią, pyta mnie co tam Zosia, czy płacze, czy jadła już mleczko. Wszystkim opowiada, że to "jego wnuczka" i grozi im, mówiąc: "nie patrz na Zosię, ona jest moja". Pomaga mi na każdym kroku, przynosi czyste pieluchy i chusteczki, wyrzuca zużyte, śpiewa Zosi kołysanki, z każdych zakupów musi coś Zosi przywieźć. Oddał by jej każdą swoją zabawkę, o wszystkim jej opowiada i chce się z nią bawić. Największą frajdę sprawia mu samodzielne pchanie wózka, pod moim czujnym okiem i całowanie Zosi w czółko i stópki.
Kocham tego małego urwisa :*
Nasze codzienne życie możecie obserwować TU, a wszystkich zainteresowanych zapraszam do polubienia naszego funpage :)
Czytam to i uśmiecham się sa do siebie :) dzięki
OdpowiedzUsuńMiło się czyta o czymś takim;)
OdpowiedzUsuńAle super, Zosia ma słodkiego wujka :)
OdpowiedzUsuńMIŁO! Takie zachowania małych dzieci w stosunku do jeszcze mniejszych są przezabawne ! Pamiętam jedną sytuację, kiedy to 2 letni synek mojej przyjaciółki spytany przez swoją babcię o naszego Tośka: " I co Szymonku...byłeś u dzidzi?" BYŁEM! " I co robi dzidzia?" JE KASI CYCA! :D
OdpowiedzUsuńJa mam o 18 lat młodszego brata Tomka :) Też jest ślepo zakochany w STACHU i ciągle krzyczy "u wujaszka mu najlepiej!" :D Nie ma zmiłuj się, Tomek jest starszy od Stasia o 4 lata i 2 dni :))) W swoje 4-te urodziny przyjechał odebrać Go ze szpitala i stwierdził, że to najfajniejszy prezent :) A jak bierze Go na ręce i nosi to już całkiem opadają mi ręce! To taki słodki widok!
OdpowiedzUsuń